Jak wyjść z pułapki perfekcjonizmu?

Perfekcjonizm rozumiany jako dążenie do tego, by wszystko robić najlepiej, nie popełniać błędów, nie zawieść ani siebie, ani innych, jest często postrzegany jako zaleta, cecha ludzi ambitnych i odnoszących sukcesy. Jak jest naprawdę? Perfekcjonizm paraliżuje, obniża samoocenę i sprawia, że stajesz się swoim największym krytykiem. Jest pułapką i sprawia, że stale czujesz się jak chomik w kołowrotku. Biegniesz, biegniesz, jednak nigdy w pełni nie dotrzesz do celu. Poprzeczka nieustannie się przesuwa, a satysfakcja i spełnienie wydają się nieosiągalne. Przychodzi frustracja, przemęczenie, ginie radość z samego procesu tworzenia i działania. Każde potknięcie sprawia, że nie masz ochoty próbować dalej, bo skoro nie jest idealnie, to tak jakby w ogóle nie było. To sabotuje Twoje wysiłki i rujnuje postępy. Jak wyjść z tej pułapki i zacząć działać na własnych warunkach? Oto kilka sposobów, które pomogą Ci przestać gonić za idealną wizją i zacząć zdobywać to, czego naprawdę pragniesz.

Prawdziwe oblicze i źródła perfekcjonizmu

Zaryzykuję stwierdzenie, że perfekcjonizm to prawdziwa plaga naszych czasów. Często postrzegasz go jako atut, bo przecież dążenie do najwyższych standardów wydaje się pożądane, prawda? Jednak rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona. Perfekcjonizm to więcej niż chęć robienia rzeczy dobrze – to obsesyjna potrzeba kontrolowania każdego detalu i osiągania nierealistycznych standardów, która ostatecznie prowadzi do frustracji i zniechęcenia.

Skąd ta potrzeba doskonałości? Często ma ona swoje źródło w dzieciństwie. Wielu perfekcjonistów dorastało w środowiskach, gdzie na akceptację trzeba było zasłużyć, a miłość i ciepło okazywano im jedynie wtedy, gdy odnosili sukcesy. Jednocześnie oczekiwania wobec nich były wyjątkowo wysokie. Dodatkowy angielski, olimpiada matematyczna, pływanie i tenis, gra na fortepianie, wolontariat w schronisku, pomoc z młodszym rodzeństwem, obowiązki w domu, dawanie przykładu, „piątka? a czemu nie szóstka?”. Takie doświadczenia utrwalają przekonanie, że tylko doskonałość zasługuje na uznanie. W dorosłym życiu te osoby trafiają do środowisk, które gloryfikują rywalizację i wyniki – na studiach, w pracy – a perfekcjonizm staje się ich sposobem na adaptację. Dążenie do doskonałości napędza również świat zdominowany przez social media, gdzie starasz się pokazywać najlepszą wersję siebie i nieustannie porównujesz się z innymi. Wpadasz więc w pułapkę i często przez lata nie możesz się z niej wydostać.

Ciemne strony ideału

Nie da się ukryć, że perfekcjonizm napędza Cię do wybitnych wyników. Warto jednak zadać sobie pytanie „kosztem czego?”. Zamiast motywować, perfekcjonizm często staje się największą barierą. Boisz się, że zrobisz coś niewystarczająco dobrze, zamiast działać, zwlekasz. Czasem tak bardzo boisz się popełnić błąd, że paraliżuje Cię to przed próbowaniem nowych rzeczy, podejmowaniem ryzyka, poznawaniem, testowaniem, doświadczaniem. W konsekwencji tracisz kreatywność, energię i możliwość rozwoju. Dodatkowo perfekcjoniści nakładają na siebie tak dużą presję, że prędzej czy później płacą za to wyczerpaniem – zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Perfekcjonizm bywa też destrukcyjny dla relacji – wygórowane oczekiwania wobec siebie znajdują swoje odbicie w związkach z innymi, co prowadzi do konfliktów i frustracji. Prokrastynacja, strach przed błędami, chroniczny stres, problemy wewnętrzną równowagą, czy trudne relacje – to tylko niektóre skutki, gdy jesteś w pułapce dążenia do wyidealizowanych rezultatów. Pora skończyć z perfekcjonizmem, objąć się z czułością i wyrozumiałością. Od czego zacząć?

Ustal realistyczne cele i priorytety

Jeśli zmagasz się z perfekcjonizmem wyznaczasz sobie często niezwykle ambitne, wręcz niewykonalne cele. Myślisz, że „musisz” robić wszystko idealnie, inaczej to w ogóle nie ma sensu. Masz przecież swoje standardy, już nie mówiąc o tym, co inni pomyślą. Efekt? Frustracja, poczucie porażki i ten wewnętrzny głos: „znów się nie udało!” Przestań popełniać ten sam błąd i zacznij ustalać realistyczne cele. Mogą być wymagające, ale osiągalne. Ważne, aby były dopasowane do Twoich obecnych możliwości i zasobów, a nie do wyobrażeń o tym, co „powinieneś/aś” osiągnąć. Podziel swoje plany na mniejsze, konkretne kroki. Świętuj każdy najmniejszy sukces i nie wyolbrzymiaj potknięć. Jeśli zrobiłeś 5 kroków do przodu i tylko dwa do tyło, jest git, idziesz dalej. Doceniaj swoje zaangażowanie, rozwój, postępy. Dzięki temu minimalizujesz presję i uczysz się traktować siebie z większą wyrozumiałością.

Akceptuj błędy jako część procesu

To może być dla Ciebie najtrudniejsze. Perfekcjoniści nie tolerują błędów – ani swoich, ani cudzych. Widzisz, tu ponowie jest pewna pułapka. Błędy są absolutnie nieuniknioną częścią życia i nauki. Bez nich nie ma rozwoju. Jak mówił Winston Churchill „sukces to zdolność przechodzenia od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu”. Zamiast unikać błędów, spróbuj je przyjąć jako lekcje. Każde potknięcie pokazuje, gdzie jest przestrzeń na poprawę, co warto zrobić inaczej. Zamiast wyrzucać sobie, że coś poszło nie tak, podejdź do wpadki, jak do nieuniknionego etapu procesu realizacji Twojego celu. Wyciągnij wnioski, otrzep kolana i idź naprzód. Nie daj się wciągnąć w perfekcjonistyczne podejście „jak już coś mi nie poszło, to mogę sobie całkiem odpuścić”. To jest prosta droga do niepowodzenia i rezygnacji. Skoro wiesz, że błędy są nieuniknione, naucz się radzić sobie z nimi szybko i skutecznie. Niech to Cię nie paraliżuje, nie przytłacza. Daj z siebie wszystko, wiedząc, że coś zawsze może pójść nie tak i to jest okej. Ważne jak sprawnie sobie z tym poradzisz oraz ile się nauczysz.

Dobre jest wystarczająco dobre

Perfekcjoniści często wpadają w pułapkę myślenia „wszystko albo nic”. Albo zrobisz coś idealnie, albo wcale. Brzmi znajomo? Takie podejście nie tylko hamuje rozwój, ale wręcz go sabotuje. Zamiast czekać na idealne warunki, na moment, kiedy wszystko będzie „perfekcyjne”, zacznij działać teraz. „Dobre jest wystarczająco dobre” – to Twoje nowe motto. Nie musisz zawsze dawać z siebie 110%, czasem 80%, a nawet 50% wystarczy, by pójść dalej. Zamiast poprawiać coś w nieskończoność, zrób to najlepiej, jak potrafisz w danym momencie. Każde działanie, zwłaszcza to „tylko dobre”, jest lepsze od zaniechania. W czasie, kiedy Ty idziesz do przodu, inni wciąż myślą nad idealnym początkiem. Pamiętaj, że nie chodzi o to, by być najlepszym, ale by być lepszym od samego siebie wczoraj. W ten sposób możesz osiągnąć każdy, nawet największy cel.

Skup się na postępie, nie na perfekcji

Trudno Ci zrezygnować z perfekcjonizmu, ponieważ wydaje Ci się, że idealny rezultat świadczy o Twojej wartości. Prawda jest taka, że postęp jest znacznie ważniejszy niż perfekcja. Każdy mały krok naprzód – nawet jeśli jest niedoskonały – przybliża Cię do celu. Im więcej tych małych kroków, tym większa zmiana. To jak z kulą śnieżną, która rośnie z każdym obrotem. Nie czekaj na wielkie przełomy. Rób swoje. Zacznij od małych zwycięstw, które budują Twoją pewność siebie i pozwalają cieszyć się drogą, a nie tylko celem. To właśnie te drobne, czasem wręcz niezauważalne zmiany, kumulują się i prowadzą do wygranej. Poczuj satysfakcję z tego, co już robisz. Właśnie to świadczy o Twojej sile. Zamiast gonić za perfekcją bądź konsekwentny/a i autentyczny/a. Te codzienne, drobne, wytrwale stawiane kroki prowadzą do wielkich rezultatów.

Coachingowo pytania do samodzielnej refleksji

  1. Co Ci robi Twój perfekcjonizm?
  2. Kim będziesz bez niego?
  3. Co stanie się wtedy możliwe?
Call me